kobieta po 50
Autorytet

Bezimienna Kariatyda

Urodziła się w latach 60. Gdy była nastolatką musiała pójść do pracy, żeby pomóc materialnie rodzinie. Lubiła spodnie dzwony, a za swoją pierwszą pensję i katorżniczą pracę kupiła sobie pierścionek. Nie przykładała wagi do nauki, ponieważ bardziej wartościowa była praca zarobkowa niż wykształcenie. Miała marzenia, jednak nikt jej nie powiedział, że są po to, aby je spełniać. Były dla niej odskocznią, gdy zmęczona pracą fizyczną ciemną, zimną nocą wracała do domu pieszo.

Wiedziała jaka ją czeka przyszłość, ten jeden schemat przewijał się bowiem z pokolenia na pokolenia, dom w dom. Wyszła za mąż, pracowała od pensji do pensji, urodziła dwójkę dzieci, zaczęła budować z mężem dom. Choć nie miała pozytywnych wzorców sama nauczyła się jak być dobrą kobietą. Była nią dla męża, który kochał tylko siebie, dla dzieci, które nie do końca ją rozumiały, dla rodziców, którzy zawsze byli roszczeniowi, dla obcych którzy wygrzewali się w jej sympatycznej i pogodnej naturze, niczego nie dając w zamian.

Założyła biznes z mężem. Nauczona posłuszeństwa i tego, że w rodzinnej hierarchii jest na samym końcu, wytrwale pracowała na sukces firmy.

 

Choć wszyscy z nią samą na czele byli przekonani, że jej autorem jest mąż. Była bardzo niepewna i nieśmiała w stosunku do urzędników i kontrahentów, choć to nie wynikało z jej natury, a z wychowania. W głębi duszy była buntowniczką, marzącą o motorze i skórzanych spodniach. Czasem nawet ten błysk buntu można było dostrzec w jej oczach.

Dzień za dniem budowała dom i firmę, sama zmagając się z problemami, zamknięta w codzienności, gdzie nie było miejsca na poznawanie świata i ludzi, z którymi można byłoby się zaprzyjaźnić. Nie umiała się cieszyć z sukcesów, bo nikt jej nie powiedział, że to ona jest ich autorką. Zamknięta w swoim prywatnym kosmosie, obojętna na problemy świata, ale nigdy na potrzeby słabszych.

Mając 50 lat pierwszy raz pomyślała, że ma marzenia, które chce spełnić. Jest zmęczona posadą szarej eminencji w rodzinie i firmie. Jest atrakcyjna i lubi modnie się ubierać, choć ma ogromne poczucie winy, gdy kupuje sobie spodnie. Uwielbia szpilki, a jak chodzi nadal kobieco kołysze biodrami. Nie jest szczęśliwa, ani w związku ani w rodzinie. Niedawno to sobie uświadomiła. Chce zmiany, chce żyć inaczej, chce mieć przyjaciół, chce poznawać świat, chce sprawdzić czy to prawda co mówią, że marzenia się spełniają. Boi się zmian, waha, jednak wreszcie wie, że może sama dokonać wyboru i że może jeszcze być szczęśliwa. Nie podjęła jeszcze decyzji, ale widać po niej, że pierwszy raz myśli tylko i wyłącznie o sobie, a nie o innych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *