I znowu o tej komunikacji piszą? – Westchnąłby ktoś znużony. Nawet zacytowałby frazes, jak fundamentalne ma znaczenie w relacjach międzyludzkich, a jej skuteczność jest na miarę złota. W szczególności aktywne słuchanie. Jednak czy oby wszystko już na ten temat powiedziano? A co z pewną zapomnianą kompetencją, o której wiemy że jest, a nie za bardzo wiemy do czego służy? Komunikacja w dużym uproszczeniu obejmuje czytanie i pisanie oraz mówienie i słuchanie. Tą pierwszą parę uczymy się w szkole, tą drugą zdobywamy przez doświadczenie. Wytrwale i nieustannie trenujemy te umiejętności. Udaje nam to się bardziej lub mniej. Techniki szybkiego czytania, kaligrafia, retoryka.
A co ze słuchaniem? Na szkoleniach przewija się tajemnicze określenie aktywne słuchanie i wszyscy kiwają głowami, podkreślają duże znaczenie tej sprawności, jednak ma ona w sobie coś takiego, że trudno ją zrozumieć. Podlegamy dwóm funkcjom: słuchaniu i słyszeniu. Słyszenie to proces bierny, nieświadomy i opiera się na przyjmowaniu dźwięków. Słuchanie to proces aktywny, który polega na świadomym czerpaniu informacji z dźwięków jakie odbieramy. O co chodzi w aktywnym słuchaniu? O proste, choć nie takie znowu oczywiste stwierdzenie: „staraj się najpierw zrozumieć innych”.
Naszą naturalną i w pełni automatyczną postawą jest taka, aby to nas rozumiano. Nie słuchamy, aby zrozumieć innych, ale słuchamy, aby dać właściwą odpowiedź. Zapominamy o naszym rozmówcy i koncentrujemy się na sobie, przygotowując się na mówienie. Gdyby paradygmaty porównać z okularami, to każdy z nas miałby zupełnie inne na nosie. Odpowiadając filtrujemy informacje przez pryzmat świata, jaki widzimy przez nasze okulary, nie uświadamiając sobie, że druga osoba widzi ten sam świat inaczej przez pryzmat swoich okularów.
Aktywne słuchanie może dlatego urosło do rangi sztuki tajemnej i niemożliwej, ponieważ zakłada zapomnienie o swoim ego i swojej wizji świata.
Wymaga treningu, bo łatwiej mówić niż słuchać. Trudno posiąść tą kompetencję, ponieważ nie można tu stosować technik, jak znienawidzona i niezrozumiała parafraza. Bo techniki zawsze mają za zadanie kontrolę i manipulację, a tu chodzi o coś, o kogoś więcej. Tu trzeba wyłączyć swoją autobiografię i dostrzec świat naszego rozmówcy, naprawdę go zrozumieć. Chodzi o głębokie i pełne rozumienie na poziomie intelektualnym i emocjonalnym. Korzysta się zarówno z lewej, jak i z prawej półkuli mózgu, używa zmysłów, intuicji oraz uczuć.
Jest najlepszym sposobem na pozyskanie gruntownej informacji, bo koncentrujemy się na myślach, motywach i wnętrzu tej drugiej osoby. Dzięki takiemu słuchaniu sprawiamy, że ludzie przy nas nie czują frustracji niezrozumienia, nie są do czegoś zmuszani, nie są nieufni, bo dajemy im taki bufor bezpieczeństwa, przez naszą postawę słuchania o ich świecie. A oto prosty przykład. W pierwszej części zastosowano zwykłe słuchanie, a w drugim to aktywne. W nawiasach zaś umieszczono prawdziwe myśli pracownika.
Część I
– Szanowny Przełożony mam dosyć. Składam rezygnację. (Chcę z Panem porozmawiać, bo chcę zostać dostrzeżonym.)
– Co się stało Szanowny Pracowniku? (O, interesuje go to.)
– Nie rozwijam się, od dłuższego czasu praca nie sprawia mi satysfakcji. (Mam problemy z wypełnianiem rutynowych zadań, dlatego czuję się okropnie.)
– Ja w twoim wieku, też zaczynałem od tego stanowiska. Bądź wytrwały, a z czasem przyjdzie do ciebie radość z pracy tak, jak było to w moim przypadku. (O nie! Znowu usłyszę jak to Szanowny Pracodawca zaczynał swoją karierę. Nie chcę o tym słuchać. Nie po to przyszedłem.) Pracujesz we wspaniałej organizacji, która się rozwija, z czasem pojawią się szanse, które pomogą Ci awansować. (Chciałbym móc wreszcie to powiedzieć, dlaczego mnie Pan nie słucha?)
– Tak, ma Pan rację, jednak czuję wypalenie zawodowe, chciałbym coś zmienić. (Nie radzę sobie z moimi zadaniami, są one dla mnie monotonne, zawsze ostatni oddaję raport, inni patrzą na mnie z powątpiewaniem). Myślałem o prowadzeniu gospodarstwa agroturystycznego. (Nie cierpię mojego działu i nudnych rutynowych działań. To przez to jestem nieskuteczny.)
– Co też Pan, Szanowny Pracowniku opowiada?! Jakie gospodarstwo agroturystyczne?! Rezygnować z posady w prestiżowym dziale, w prężnie rozwijającej się firmie. Jest Pan niewdzięczny! (Teraz to ja już w życiu mu nie powiem, co się dzieje.)
– Nieważne, oto moja rezygnacja.
Część II
– Szanowny Przełożony mam dosyć. Składam rezygnację. (Chcę z Panem porozmawiać, bo chcę zostać dostrzeżonym.)
– Szanowny Pracowniku widzę, że jesteś sfrustrowany pracą, którą wykonujesz. (Tak, tak właśnie się czuję.)
– Dokładnie jest tak, jak Pan mówi. Nie rozwijam się.
– Uważa Pan, że firma nie daje Panu nic dobrego? (Zaraz? Czy rzeczywiście tak myślę?)
– Firma jest w porządku, widzę jak się rozwija i ja też chcę się rozwijać. To moje zadania mnie męczą. Dlatego myślałem o prowadzeniu gospodarstwa agroturystycznego. (Myślę, że mam talenty, które nie wykorzystuję.)
– A co Panu się podoba w takiej działalności? (Interesuje go to. Nie ocenia mnie.)
– Odpowiedzialność i zarządzanie wieloma projektami. (Tak to byłoby coś, co ożywiłoby moją pracę.)
– A jaki dział oprócz Pańskiego, ma zapotrzebowanie na podobne kompetencje w naszej Firmie?
– Dział Pana Jacka. (Teraz to sobie uświadomiłem, że zawsze go podziwiałem i chciałem być częścią jego zespołu.)
– A co by Pan powiedział na taki układ. Przyjdzie Pan do mnie z tym wypowiedzeniem za miesiąc. W tym czasie poproszę szefa tego działu o jedno małe zadanie dla Pana, aby się Pan przekonał, czy Pan się w tym spełnia i wówczas porozmawiamy.
– Dobrze. (O to mi chodziło! Dopiero teraz znalazłem odpowiedź na nurtujące mnie wątpliwości.)
Prosta historia, która pokazuje, że czasem ważniejsza jest sama postawa słuchania, a nie ubierania pomocy w strój dobrych rad. Jeżeli pozwolimy innym się otworzyć, przez aktywne słuchanie, stworzymy im odpowiednie warunki i to oni sami zaczną rozwiązywać swoje problemy. Sama postawa słuchania pomaga innym zobaczyć coś co dla nich nie jest takie oczywiste.