Na początku była Shelby
Kiedy myślę o Business Heels widzę cel, nie drogę. Blog kobiet biznesu. Cel zrodzony z buntu i takiej wewnętrznej, palącej potrzeby działania, która nie daje spokoju, póki jej się nie zrealizuje. Jak uporczywa myśl, która nie pozwala zasnąć. Kiedyś Frida Kahlo zapytana, dlaczego tworzy autoportrety odpowiedziała, że maluje to co najlepiej zna. Tak jest też trochę z moim blogiem. Jestem kobietą i o kobietach chcę pisać. W biznesie, bo taką rolę pełnię w społeczeństwie. Prowadząc własną działalność gospodarczą, częściej czułam się i zachowywałam jak mężczyzna.
Mało tego, zaczęłam być ceniona za to i sama siebie ceniłam na tej podstawie. Zaś najwyższą formą uznania był komplement, że jestem zupełnie jak facet. Zauważyłam również jak kobiety w biznesie chcąc umniejszyć rolę innej z pogardą mówiły, że ta zachowuje się jak typowa „baba”. Sama też tak byłam oceniana. Im bardziej męska z charakteru, tym cenniejsza dla zespołu. Do tej pory różnorodność, o której tak chętnie i często się mówi jest dla mnie fikcją. Bo gdy tylko pokażę moje kobiece oblicze, mężczyźni odnoszą się do stereotypów. Pretensji nie mam, bo jednak mechanizmy w nas są silne i automatyczne, co nie znaczy, że się na nie zgadzam.
Business Heels to świat przedsiębiorczych kobiet biznesu, które mogą wszystko, pokonują wszelkie przeszkody.
Nawet te w sobie samej. Kobiety, które cenią i wierzą w siebie, które wykorzystują swój potencjał, aby być sprawczyniami zmian w sobie i świecie. Niedościgniony ideał? Niezupełnie, przecież chcemy do niego zmierzać. Jak? Co może nam pomóc? Wartość, system, okazja, inna kobieta, mężczyzna? O tym chcę pisać w Przedsiębiorczości. W Autorytecie chcę pisać o ludziach, którzy mieli odwagę żyć inaczej, iść inną drogą, chcę ich pokazać jak dobrych znajomych, z którymi rozmawiam przy kawie, ludzi dzięki którym świat stawał/staje się lepszy. Być może historie tych ludzi będą inspiracją do nowych rozwiązań, nawet w biznesie.
Vanilla i Chili to kategorie obrazu i muzyki. Czasem zmęczenie i przepracowanie daje w kość, i nie ma już siły na czytanie kolejnego artykułu, czy książki, potrzebujemy znaleźć się w świecie różnym od szarej codzienności. Vanilla, bo jesteśmy subtelne, łagodne, klasyczne, a Chili bo jesteśmy charakterne, nieustraszone i umiemy walczyć o swoje. Jesteśmy niewątpliwie połączeniem dwóch różnych smaków.
Look to taki mój odważny eksperyment. Bo chcę zbuntować się i pokazać, że kobieta może, a nawet musi łamać pewne zasady, może czuć się piękna nie spełniając pewnych kanonów, że pokazując swoją kobiecą stronę, nie traci na prestiżu. Tak, w głębi duszy jesteśmy rebeliantkami.
Inspiracje to takie perełki, żeby w tym szalonym świecie biznesu zobaczyć, że świat jest piękny i nabrać optymizmu.
Manifest to droga, więc zapraszam do mojego Mustanga Shelby z 1967 czas zacząć tą pasjonującą podróż.