Tajemnica szczęścia


Facebook
Facebook
Google+
http://www.business-heels.pl/inspiracje/czym-jest-szczescie/
Twitter
LinkedIn

Ze szczęściem jest problem. Problem, bo to słowo/stan wieloznaczny. Ile jest osób tyleż jego definicji. Któż z nas nie chciałby pod koniec swojego życia powiedzieć za Goethe, że miał życie prawdziwie szczęśliwe i gdyby miał możliwość to przeżyłby je tak samo. Wielu chce karmić nas cudownymi receptami działającymi, jak aspiryna podana na poważną chorobę. Dlatego sięgam do źródeł – filozofii – nauki, która umiłowała mądrość. W poszukiwaniu prostoty. Historia szukania odpowiedzi, czym jest szczęście, kształtowała się razem z ludzką myślą.

 

Filozofia odnosi rzeczywistość do przedmiotu, czyli tego wszystkiego co oddziałuje na nas z zewnątrz oraz do podmiotu, czyli tego co przeżywamy. Stąd na początku mówiło się, że jest się szczęśliwym, gdy doświadcza się wielu pozytywnych wydarzeń w życiu (przedmiot) oraz wówczas, gdy przeżywało się całą masę dobrych uczuć i emocji (podmiot). Nasze poczucie spełnienia, jest więc zależne od dobrych zdarzeń i od afektów, jakich doświadczamy. Grecy bardzo praktycznie podchodzili do sprawy, bo uzależniali szczęście od stanu posiadania, co do dziś, w przekonaniu niektórych, nadal jest aktualne.

 

Cóż więc mamy w tym koszyku, zwanym szczęściem? Pomyślność, radość, wielość dóbr i błogostan. Czy sama pomyślność, radość, dobra materialne, intelektualne, czy duchowe są jednoznaczne ze szczęściem? Osoba, która nagle doświadczyła pomyślnego zdarzenia, np wygrała milion w Lotto, wcale nie musi być dzięki temu szczęśliwa. To samo dotyczy uczuć, gdy przeżywamy miłość do wybranej osoby, nie znaczy, że nagle będziemy bardziej szczęśliwi gdy się z nią połączymy. Owszem, to na pewno polepszy i ubogaci nasze życie, ale sam fakt nie jest tożsamy z pełnym szczęściem. Wypracowany majątek, również nie jest źródłem szczęścia samym w sobie.

 

Nawet jeżeli będziesz mieć to wszystko razem, możesz być nieszczęśliwy. Ba, większość z nas jest przekonana, że kiedy już zdobędą te rzeczywistości wreszcie spoczną na laurach pławiąc się w doskonałym, niczym nie zmąconym spełnieniu. Doznając szczęścia obiektywnego nie będziesz czuć subiektywnego. Dlaczego? Bo powodzenie w życiu, miłość, rozkosz, radość, majętność nie powinny być celem samym w sobie. Każda z tych rzeczy jest dobrem nietrwałym. Potrzeba czegoś więcej.

 

Szczęście to nie radość, to nie pomyślność sama w sobie, bo można być szczęśliwym bez dobrego losu, to nie rozkosz, czy dobra materialne.

 

Szczęście to pełne i trwałe zadowolenie z całego naszego życia. Genialnie podsumował to Lavedan, który mówił, że w jego życiu nie zabrakło niczego, co należy do życia szczęśliwego, nawet cierpienia. Bo jego życie nie było nieustającą rozkoszą, ani pasmem sukcesów, czy doskonałych chwil. Jednak miało w sobie coś, co czyniło je dla niego szczęśliwym. W czym tkwił jego sekret?

 

Kiedy mamy czuć zadowolenie jeżeli tylu rzeczy nie mamy? Pieniędzy, miłości, radości, dobrych ludzi wokół, sukcesów? Nosimy w sobie nasze prywatne wyobrażenie tego idealnego szczęśliwego życia i ciągle zadajemy sobie pytanie kiedy to nastąpi. Za rok? Pięć lat? Na łożu śmierci? I tu mądrzy filozofowie z białymi brodami przychodzą z pomocą, bo rozróżniają szczęście idealne od realnego. Świadomość, że naszym celem jest realizacja tego ideału promienieje na naszą obecną sytuację życiową, tak pełną braków i niespełnienia, dając nam w prostym rachunku szczęście realne.

 

Zadanie na miarę tytanicznej pracy zleconej przez okrutnych bogów. Bo to jest życie życiem tu i teraz, w tej chwili. Z akceptacją, że ideał nigdy nie będzie idealny. Nawet najbardziej szczęśliwe życie posiada braki, bo tak skonstruowana jest natura ludzka, są one wręcz potrzebne, aby docenić to co się ma, aby tworzyć kolejne marzenia. Najdotkliwszy ból przynosi człowiekowi pełne skupienie się na tym, czego nie ma oraz nieumiejętność odpuszczania.

 

I jeszcze o małej, tajemnicy naszej psychiki. Pewne zdarzenia w naszym życiu przebiegają przez strumień naszej świadomości bez żadnego odczuwalnego śladu, jak duchy. Inne są tak silne, że dotykają i przenikają ją całą, czynią swym ciężarem trwałe piętno, mające wpływ na obecne i przyszłe działanie człowieka. Te pierwsze duchy, pozostają na powierzchni, a te drugie, odciskające piętno, wnikają w głębszy nurt świadomości. Prawdziwe szczęście może doświadczyć jedynie osoba, która ma tą głębię.

 

Przeżycia powierzchowne, nawet najbardziej słodkie i przyjemne nie dają zadowolenia. Kto posiada w sobie głębszy nurt życia, może doznać prawdziwego szczęścia, ale również i cierpienia. Tylko ci ludzie mogą mówić o radości z szczęścia pełnego i trwałego, inni poruszając się na powierzchni mają przyjemne życie, ani szczęśliwe, ani nieszczęśliwe. Głębia jest potrzebna, aby człowiek mógł zachować równowagę w intelektualnym i uczuciowym przeżywaniu zadowolenia z życia.

 

Tak bardzo wszyscy skupiamy się na braku szczęścia, że nie dostrzegamy, iż dzięki temu deficytowi rodzą się nasze marzenia, które przekuwamy na cele. Morał jest taki, że najszczęśliwsi są ci, co o swym szczęściu nie myślą. Baltazar Gradan mówił że: „trzeba mieć zawsze coś do pragnienia, by nie być nieszczęśliwym w swym szczęściu.“ Aby człowiek mógł być zadowolony ze swojego życia, musi być przekonany, że jego wyjątkowe istnienie ma prawdziwy sens i wartość.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *