Film Fortepian czyli kilka kluczowych słów o wariatkach
Stoi na urwisku, w świetle zachodzącego słońca, na obcej, dzikiej, maoryskiej ziemi. Przed chwilą poznała mężczyznę, któremu została sprzedana przez na żonę. W czarnym czepku mającym ukryć jej niepokorne włosy, albo myśli i w gorsecie, ciasnym jak konwenanse. Patrzy na plażę. Na pozostawiony przez praktycznego i pustego męża fortepian. Jej schronienie. Łącznik między jej wewnętrznym światem, a tą skostniałą połową XIX świata, w którym przyszło jej żyć. Patrzy z tęsknotą na instrument, który dawał jej spełnienie i poczucie bycia sobą, bez wyrzutów sumienia, że nie mieści się w kanonach. Grając na nim, nic nie miało znaczenia. Milkły pretensje o to, że jest inna, nakazy, aby nauczyła się dostosowywać do reszty, mieć te same pragnienia, marzenia i sny. Teraz to zostało jej odebrane.
Są niespokojne, inne, naznaczone własnym światem. Dziwaczki, wariatki, artystki. Niezrozumiane, pogardzane, oceniane. O takiej właśnie kobiecie jest mój ukochany film Frotepian Jane Campion. Do tego filmu trzeba dorosnąć, trzeba być świadomą kobietą, aby mógł dotknąć, wpłynąć i coś zmienić. Ada nie mówi. Nie dlatego, że nie potrafi, ale dlatego, że nie chce. Świat ją odrzucił, bo była inna, więc stworzyła swój własny i zamknęła się w nim, razem ze swoją muzyką. Jej manifestacja inności to cisza. To nie tak, że nie pragnie się dostosować, w końcu żyje w społeczeństwie, dlatego wbrew sobie zgadza się na transakcję małżeńską, a później tkwi w pustym związku, bo tak trzeba. Doskonale odgrywa rolę żony, słowo w słowo, jak ze scenariusza, byle pasować do aktualnej wizji kobiety. Serce i wola artystki są silniejsze i to one decydują, jakim życiem ma żyć i kogo kochać.
A jak na dziwaczkę, wariatkę, artystkę reaguje świat? Inność rodzi strach, dzieli, ujawnia brak poczucia własnej wartości u oceniających, u głupców rodzi agresję, u znudzonych plotki. „Bóg kocha nieme stworzenia, więc i ja też.“ „Mogłabym przysiąc, że koronkę u sukni rozerwała zębami“. „Obawiam się, że oprócz tego, że nie mówi, to jest jeszcze chora na umyśle, bo grała na stole, udając, że to fortepian. To przecież stół, nie wydaje dźwięków“. A to wszystko przy chińskiej porcelanie, złotych sztućcach, drżących wachlarzach i angielskiej herbacie z herbatnikami – atrybutach cywilizowanych ludzi.
„Ona nie gra na pianinie jak my.”
To dziwna kobieta i jej gra jest dziwna, jak i nastrój, który w ciebie wnika. Twoja gra na fortepianie, Nessie jest uczciwa i prosta dlatego ją lubię. To nieprzyjemne, kiedy dźwięk przenika w ciebie.“ Bo przenika, jak wtedy, gdy dowiaduje się, że jej kochanek wyjeżdża, nie wiedząc o jej uczuciu, siada do fortepianu i gra. „Kulturalni“ ludzie są zgorszeni jej pasją, nie dociera do nich nic. Słyszą i rozumieją ją jedynie tubylcy, choć prości, to jednak o otwartym sercu.
A jak na dziwaczkę, wariatkę, artystkę reaguje mężczyzna? Jest ich dwóch. Pierwszy, prymitywny głupiec, ukryty za przyczesanymi włosami w cylindrze dżentelmena, traktujący ją jak zdobyczną klacz. „Nie przypuszczałem, że jest pani taka niska“ – to pierwsze słowa, jakie Ada słyszy poznawszy swojego męża. Nie rozumie jej, jest obojętny wobec jej wewnętrznego świata, jednak za wszelką cenę, chce ją posiadać. Tak jak wtedy, gdy Ada zostaje zamknięta, dosłownie, w zabitymi deskami domu, bo musiał „lekko przyciąć ptaszynie skrzydła“. Za etykietą skrywa nieposkromione, prymitywne, zwierzęce instynkty, które uaktywniają się w starciu z wolą kobiety.
Drugi, gdy tylko ją poznał, stwierdził, że wygląda na zmęczoną. Prostak, który nie umie czytać, żyjący wśród tubylców, z tatuażami na twarzy. A jednak to ten mężczyzna zdobył jej serce i zrozumiał jej świat. Może dlatego, że umiał słuchać, starał się zrozumieć, nie oceniać i miał otwarty umysł. Tak, jak to było na plaży, kiedy Ada pierwszy raz zagrała na wytęsknionym fortepianie. Usłyszał ją i zrozumiał, a jej muzyka go uwiodła. Na jej świat zareagował, nie tłumioną agresją, jak jej mąż, ale zaciekawieniem, chęcią uczestniczenia w nim, poznania go i zrozumienia.
One nie są łatwe, opisane, skończone. Często same siebie nie rozumieją. Lawirują między dwoma światami. Są przyczyną dużej radość i niezrozumiałego smutku. Zwykle schowane, w kokonie utkanym z pasji, marzeń, talentów, do czasu, kiedy zostaną odkryte. Wówczas przestaną się obawiać być sobą, bo inna siła zabierze od nich strach. A wówczas ich muzyka przeniknie i może coś zmieni.