Od kiedy zaczęłam biegać o skandalicznie wczesnych porankach – kiedy do tego się już przyzwyczaiłam, a było to bardzo trudne, gdyż jestem sową – zaczęłam dostrzegać piękno świata. Mam to niesamowite szczęście, że biegam wspaniałą trasą, wśród drzew i pól. Po drodze witają mnie ptaki znad Wisły i pozdrawiają stare dęby, które widziały bardzo wiele. Wówczas nie mam w głowie pytań typu jak odnaleźć radość życia.
Piękno kryje się zwykle w ulotnych chwilach. Czasem tak po prostu zatrzymuję się i cieszę się, że żyję, że mogę doświadczać takich chwil, biorę głęboki oddech i słucham dźwięków budzącego się świata.
To jest krótki moment, jednak bywa szczególnie ważny gdy przychodzą złe chwile. Bywa, że to wspomnienie jest jedyną deską ratunku, gdy nie znajduje się powodu, by dalej zmagać z życiem. Jakiś czas temu autorka J. K. Rowling doświadczyła niecodziennego zdarzenia. Jakiś fan na twitterze oznajmił, że chce popełnić samobójstwo. Twitty są krótkie, więc jak tu przekazać desperatowi, że ma po co żyć. Autorka odpowiedziała krótko. Warto żyć, aby zobaczyć te miejsca i przeżyć tam coś dobrego. A następnie dołączyła kilka zdjęć ilustrujących piękno świata. Wówczas pomyślałam, że i ja stworzę swój prywatny album zdjęć, które przypominają mi jak wiele jeszcze pięknych doświadczeń przede mną, gdy dopadnie mnie zniechęcenie i szara codzienność. Mój prywatny album jest poniżej. A Was jakie zdjęcia nastrajają do tego, że warto cieszyć się życiem?