Pożyczyłem ci jedynie ciało w zamian otrzymałem twoje marzenia
Oto świat w niedalekiej przyszłości. Jesteśmy w nim panami świata i eugeniki. Wiemy jak być perfekcyjnie doskonali. Dzieci rodzą się tak, jak zaprojektowali je rodzice. Możesz jak artysta dobierać te cechy, które twoim zdaniem zapewnią twojemu potomkowi przyszły sukces. Chcesz by twoje dziecko miało błękitne oczy? Proszę bardzo. Wysoki iloraz inteligencji. Załatwione. Żadnych skłonności do łysienia, depresji, alkoholizmu, otyłości, czy agresji. Jesteśmy w stanie to zrobić. Kiedyś przy narodzeniu niemowlęcia miało znaczenie czy żyje i czy ma dziesięć palców u rąk i nóg. W świecie przyszłości po narodzeniu wiadomo na jakie choroby ono zapadnie i kiedy umrze.
W takim świecie żyje główny bohater historii opowiedzianej w filmie Gattaca. Vincent, należy do ludzi niższej kategorii, bo jest dzieckiem naturalnie urodzonym. Nauka wydała na niego wyrok. Naukowcy zdiagnozowali, że pożyje jedynie 30 lat, ma słabe serce, brak talentów i dyscypliny. On sam o sobie myślał, tak jak i inni. Niezdolny do niczego. Człowiek drugiej kategorii. Miał coś, co nadawało sens jego egzystencji. Marzenie. Tak śmiałe i wielkie, że niemożliwe, bo przekreślał je jego genotyp. Kto przy zdrowych zmysłach postawiłby na niego, mając do wyboru kogoś kto jest doskonały wybierając lidera wyprawy w kosmos?
Vincent ma brata. Tym razem rodzice zaufali eugenice, nie matce naturze. W wyniku czego rodzi się doskonały człowiek. Każdego dnia Vincent uświadamia sobie, że jest nikim w porównaniu z nim. Nie ma nic oprócz marzeń. Chce odbywać loty w kosmos i eksplorować nowe światy. Im cały świat wkłada mu do głowy, że nie ma takiej możliwości, aby je zrealizował, tym mocniej marzy. Nawet czyszcząc publiczne kible i słysząc na co dzień:
– Na pewno chcesz to zrobić? Wiesz, że i tak przegrasz.
Wszystko się zmienia w dniu, w którym okazuje się, że siła marzeń Vincenta jest silniejsza od doskonałej biologicznej konstrukcji brata. Po raz pierwszy brat nie okazał się tak silny jak myślał, a on tak słaby, jak mu zawsze mówiono. W tej jednej chwili wszystko stało się możliwe. Uchwycił się tego jednego doświadczenia, kurczowo i zrobił pierwszy krok, aby osiągnąć niemożliwe. Najtrudniejszy jest pierwszy krok. Z uporem i wytrwałością podążał swoją drogą. Jednym z najtrudniejszych doświadczeń była praca w stacji kosmicznej jako sprzątacz. Choć jego marzenie było na wyciągnięcie ręki, jeszcze nigdy ono nie było tak nierealne. To tak, jakby całe życie pragnąć czegoś, co znajduje się na wystawie sklepowej, za grubą szybą. Przechodzisz obok niej codziennie, a jednak nie możesz, przez strach czy niewiedzę tego mieć.
Dobre geny ułatwiają osiągnięcie sukcesu. ale niczego nie gwarantują. Przecież nie ma genu przeznaczenia. Vincent na swojej drodze spotyka Jeroma, który był stworzony do tego, aby bez wysiłku zrealizować to czego pragnął Vincent. Miał absolutnie wszystko. Zdobyłby wszystko czego tylko by zapragnął. Od dziecka miał zagwarantowaną karierę. Był genetycznie doskonały. Miał tak doskonałe geny, że mógł żyć wiecznie. IQ poza skalą, doskonały wzrok i serce wołu, biegnąc przebiłby mur … gdyby jeszcze mógł biegać. Jemu ciążyła doskonałość, której za wszelką cenę chciał się pozbyć.
Z podziwem oglądałam determinację człowieka, który nie miał żadnych predyspozycji biologicznych do tego, aby się spełnić, miał tylko palące pragnienie. Był zupełnie sam, nie usłyszał nigdy słów wsparcia, ciągle był tym który jest na końcu w wyścigu życia. A jednak osiągnął to czego pragnął. Wyprawę na Tytan. Jego brat ciągle nie mógł zrozumieć jak do tego doszło. Vincent powiedział, że gdy tylko zrobił pierwszy krok już nigdy się nie zatrzymał. Póki nie dotarł do mety.
Jeden komentarz
robert
dobry tekst, gratuluję 🙂