Czy jestem innowacyjną kobietą i innowacyjnym dyrektorem sprzedaży? Trudno powiedzieć, ponieważ nadal idąc do sklepu komputerowego podaję listę i wyglądam przy tym na zagubioną. A gdy sprzedawca zaczyna do mnie mówić tym specyficznym językiem czuję się jak blondynka z dowcipów. Może to dlatego, że zaczynałam od podstaw – obsługi klienta? Zawsze w tym momencie przypomina mi się dzień awansu. Wtedy to usłyszałam, że otrzymałam szansę, ponieważ dostrzegam szanse jakie pojawiają się na rynku globalnym i nie zamykam się w mikrokosmosie mojej firmy. Wówczas byłam przekonana, że wszyscy tak mają, bo w mojej rzeczywistości doświadczenie w zarządzaniu sprzedażą jest ważne, ale ważniejsze jest otwarcie na nowe technologie i zaadoptowanie ich tak, aby pracowały na sukces firmy.
No dobrze, wracając do innowacyjnego podejścia … Bo z narzędziami tak już jest, że można je użyć zgodnie lub niezgodnie z instrukcją, albo w sposób nowatorski. Widziałam jak moje poprzednie firmy stawały się niewolnikami standardów nieodpowiadających współczesnym wyzwaniom rynku, tylko dlatego, że kiedyś się sprawdziły. Jednak nowe spojrzenie wymaga i odwagi i pokory. Moja praca polega na wydobywaniu genialności z moich ludzi, aby oni z kolei tą genialność zaprzęgli do zwiększenia wartości firmy. Aby tego dokonać, muszę ich znać, aby ich znać muszę umieć się z nimi komunikować.
Zwiększenie sprzedaży
Moim największym potencjałem są ludzie. W tym momencie przypomina mi się trafne, poniekąd powiedzenie mojego starszego kolegi: „Możesz ich nie lubić, ale szanować musisz“. To oni generują wartość dla firmy w postaci zysku w duchu wyznawanych wartości przez firmę. Wiem, że najpierw muszę dokonać inwestycji mojego czasu i energii w nich, aby później ona się zwróciła. Traktuję to jako mój osobisty wyraz szacunku do mojego zespołu. Kiedyś przeczytałam, że na wyniki w sprzedaży składają się: motywacja i umiejętności (zdolności, doświadczenia, trening i szkolenia). Jedna kluczowe jest przewodzenie innym, które prowadzi do realizacji obopólnych celów.
Zapewnienie dostępu do informacji i zarządzanie zmianą
Tak sobie myślę, że chyba nie ma dziś sfery gdzie informacja nie grałaby takiej roli a zmiana, nie przynosiła takiego stresu. To zawsze jest kwestia perspektywy. W mojej pracy zmiany następują tak błyskawicznie, że jeżeli ktoś nie dostrzega w nich okazji i nie umie nimi zarządzać, a co najważniejsze komunikować o nich, ginie marnie. Moi współpracownicy mają działać, dlatego staram się maksymalnie im to ułatwić, więc zarządzanie informacją biorę na siebie. Chcę, aby czuli się bezpiecznie dzięki mojej rzetelności – myślę – że to daje im poczucie bezpieczeństwa, taką pewność, że nic ich nie zaskoczy.
Systematyczna eliminacja problemów
Jakkolwiek to zabrzmi groźnie, to praca z ludźmi jest pracą z problemami. Na początku wyjątkowo intensywnie zmagałam się z tą rzeczywistością. Pocieszające jest to, że problemy się powtarzają i są skończone. A wynikają one zwykle z dwóch rzeczy. Pierwsza to taka, że każdy z nas jest odrębnym kosmosem, zupełnie różnie ode mnie postrzegającym rzeczywistość. W tym wypadku zawsze przydaje się umiejętność aktywnego słuchania, której cały czas się uczę. Myślę, że to jest taka umiejętność, której będę się uczyła całe życie. Druga – to sytuacja, kiedy jestem przekonana, że mój pracownik wie czego od niego oczekuję. Jakiej pracy się po nich spodziewam, jakich wyników. Ludzie potrzebują regularnych informacji zwrotnych. Bo to dzięki nim uczę się i ja i mój współpracownik.
Budowanie poczucia własnej wartości moich ludzi, bo wyniki są związane ze stanem ducha
Moim pierwszym zadaniem jest uzyskiwać wyniki i efektywnie kierować sprzedażą. To taka moja mantra dyrektorska powtarzana zaraz po porannej kawie. Zaraz po tym następuje nieodłączne: „Jak?“ Rozwiązanie jest chyba jedno – chcę tak przewodzić zespołowi, aby zwiększać ich poczucie własnej wartości. Obserwuję to wtedy, gdy mój współpracownik zwiększa swoją ufność w samego siebie pokonując własne ograniczenia. To dlatego taki nacisk kładę na podnoszenie kompetencji przez szkolenia i trening. Dostrzegam współzależność między moim osobistym rozwojem, a rozwojem moich ludzi. To rzeczywiście realnie wpływa na ich pracę. Uważam bowiem, że jeżeli będę ciągle ciekawa świata i będę samoukiem, wówczas stanę się lepszym liderem. Przez to jaka jestem, stwarzam atmosferę, w której moi ludzie chcą przekraczać siebie. To kwestia uczciwości. Nie mogę wymagać od nich czegoś, czego nie wymagam od samej siebie.
Angażowanie się w społeczną odpowiedzialność i współtworzenie wizji firmy
Oprócz znajomości produktów jakie oferujemy i wiedzy jak je sprzedać, fundamentalna jest znajomość tego co sobą reprezentuje firma. Z jednej strony, świadomość ta daje poczucie dumy – no dobrze chciałabym aby tak było – z drugiej, odpowiedzialność za to, jaka ona może się stać w przyszłości, dzięki mojemu wkładowi. Moi ludzie muszą znać misję, wizję i wartości firmy, ponieważ to daje nam przewagę konkurencyjną. Trudno jest łączyć ludzi w całość, ale jest to możliwe kiedy sprawię, aby wartości firmy były autentyczne i osobiste dla moich ludzi. Od początku miałam wizję swojego zespołu, aby zrobić z niego plemię doskonałe. Jeszcze dużo pracy przede mną, ale warto mieć wielkie marzenia i krok za krokiem je spełniać. Jeżeli pomaga mi w tym innowacyjne narzędzia, to chyba jestem innowacyjnym dyrektorem sprzedaży.