Jak upolować mężczyznę?
Stoją równo na starcie. Mają skupione twarze. Są świetnie przygotowane. Trenowały. Godziny ćwiczeń, wizualizacji celów, napompowanej pewności siebie, pełne wiary że mogą zdobyć wszystko co im się spodoba. Bez względu czy to jest zgodne z zasadami czy w nie godzi. Ruszyły na polowanie. Ich zwierzyną są mężczyźni. Liczą się dorodne osobniki, silne, dający ochronę materialną i status społeczny. Wiedzą jak to robić. Studiowały kolorowe biblie z błyszczącymi okładkami, oglądały plotkarskie programy, czytały łowieckie sondaże.
Wszystkie zgodnie twierdzą, że gonią za miłością. Jednak nie za bardzo wiedzą co to właściwie jest i po co im to potrzebne. Nie ważne, chcą to mieć i zrobią wszystko co w ich mocy, aby to zdobyć. Za każdą cenę, nawet za cenę złamania zasad. Bywają bezwzględne i kiedy inna kobieta może być dla nich zagrożeniem – a przeważnie każda nią jest – sprytnie ją eliminują. Solidarność jest im obca. Nie używają serca, ani rozumu, liczy się instynkt, dane statystyczne i sondaże. A one mówią, że najlepiej polować na lekarzy (89%) później są przedsiębiorcy (27%) i prawnicy (15%). Natomiast samcami omega są urzędnicy, nauczyciele i politycy.
Tak wygląda współczesna kobieta w artykule: „Jakich mężczyzn szukają Polki?”. Ufają lekarzom, bo zapewniają im bezpieczeństwo i opiekę, a wybierają przedsiębiorców, bo są majętni i stateczni. Przed tak redukcjonistycznym podejściem do kobiet nie mogę przejść obojętnie. Jako przedstawicielkę normalnych, przeciętnych kobiet, oburza mnie ono. Nie tylko dlatego, że przez szerzenie takiej wizji kobiecości wszystkie działania na rzecz przedsiębiorczości kobiet tracą na znaczeniu. Przekaz jest jasny. Po co samej być przedsiębiorcą, skoro można sobie takiego upolować?
Mało tego, przytaczając tłuste cyferki wzmacnia się stereotypy, mówiące że kobiety najbardziej na świecie potrzebują bezpieczeństwa. Bezpieczeństwa, które może zapewnić jej samiec alfa. Nie ma tu miejsca na prawdę, że nikt ani nic nie jest w stanie zapewnić drugiemu człowiekowi stabilności, jeżeli on sam jej sobie nie zapewni. Bycie przedsiębiorcą nie jest bezpieczne, więc nie jest dla kobiet, które cenią bezpieczeństwo. Nie jestem specjalistą od bezpieczeństwa. Uczę się być przedsiębiorcą i mam zwyczaj podejmować decyzje nacechowane dużym ryzykiem.
Wiem, że można z tym żyć pomimo strachu – który co naturalne pojawia się – i być szczęśliwym. Kobiety z artykułu zaspokajają swoją potrzebę bezpieczeństwa wybierając majętnych mężczyzn. Myślę, że fundamentalnym obowiązkiem każdego z nas jest bycie odpowiedzialnym za siebie, bycie odpowiedzialnym za swoje życie i podejmowane decyzje. Także bycie odpowiedzialnym za siebie materialnie. Rachunek jest prosty, jeżeli nie jesteśmy odpowiedzialni za siebie, to jesteśmy egoistami nie umiejącymi kochać ani siebie, ani innych, a słowo miłość jest dla nas pustym słowem.
Przez takie artykuły zostaje nadwyrężona wiara w nas same oraz zachwiana kobieca solidarność. Swoją wartość nie budujemy wykrzykując radośnie z balkonu: „Mogę wszystko!”, „Jestem zwycięzcą!”, „Mogę zdobyć wszystko o czym zamarzę!”. Otóż nie. Swoją pewność siebie budujemy gdy sobie ufamy, a ufamy sobie dotrzymując sobie samym obietnic i pozostając wiernymi swojemu kodeksowi moralnemu, swoim zasadom.
Jeżeli czegoś chcemy, a zdobycie tego jest sprzeczne z naszymi zasadami, to nie realizujemy tego celu, bo jest on dla nas zły, więc nie możemy mieć wszystkiego.
Na tym polega siła naszego charakteru. Bez tego nasza pewność siebie jest jedynie wydmuszką. Techniki przez jakiś czas rzeczywiście sprawią, że napompujemy swoje poczucie własnej wartości do rozmiarów małego kajaka. Jednak przyjdzie taka chwila, a zawsze ona przychodzi, chwila kryzysu, a wtedy wydmuszka tudzież kajak pęknie i nie zostanie nic oprócz smutnej prawdy. Co do solidarności, to cały czas szukam kobiet, których pragnienie wniesienia swojego indywidualnego wkładu do przedsiębiorczości jest tak samo silne jak moje. Niestety bardzo często spotykam się z nieufnością.
Tą podskórną nieufnością wobec innych kobiet, które są postrzegane jako rywalki o względy mężczyzny, a nie partnerki w biznesie. Nie tracę nadziei na solidarność biznesową kobiet, która jest możliwa, pod warunkiem zmiany myślenia. Wydawać by się mogło, że takiego artykułu, z uwagi na jego treść nikt nie potraktuje poważnie. Jednak mechanizmy są silniejsze i widoczne w życiu codziennym. Czyż nie lepiej odkrywać siebie, świat, być jego ciekawym, dzielić się swoimi talentami i tworzyć trwałe relacje oraz dzieła, niż tracić cenną energię życiową na polowania?